W tematyce religijnej i mitologicznej nie wykazał malarz większej oryginalności, zapożyczając się u Rubensa i van Dycka. Obrazy te posiadają zazwyczaj złą kompozycję i błędy perspektywiczne. Nie można powiedzieć, że Jordaens nie umiał sobie dać rady z perspektywą, gdyż ujmuje ją zupełnie prawidłowo w niektórych pejzażach (np. Dojeżdżacz i jego psy). Można jednak dodać, iż pejzaże te, w przeciwieństwie do scen rodzajowych, są całkiem pracowniane i nie dadzą się porównać z podobnymi dziełami Rubensa.
Po śmierci Rubensa i van Dycka Jordaens pozostał we Flandrii jedynym malarzem o szerokiej skali zainteresowań, zaczęli się zatem doń zwracać i wysoko postawieni klienci. Tak więc projektował dekoracje pałacu w Greenwich, w 1648 r. podpisał umowę na wykonanie 35 obrazów dla królowej Krystyny szwedzkiej, w latach 1651-1652 otrzymuje z Holandii zamówienie na olbrzymie malowidło przedstawiające triumf księcia Fryderyka Henryka de Nassau. Fragment tej wieloczłonowej kompozycji znany jest z zachowanych szkiców. Jeden z nich, znajdujący się w warszawskim Muzeum Narodowym, chociaż uważany za najlepszy, wyraźnie wskazuje, iż tego rodzaju malowidła, wymagające przede wszystkim umiejętności kompozycji, nie leżały w skali talentu artysty, który do historii sztuki przeszedł jako dobry kolorysta i świetny odtwórca ludowości, fantastyki oraz bujnej radości życia w scenach rodzajowych.
Jeżeli Rubens, van Dyck i Jordaens uprawiali malarstwo różnorakie, to u pozostałych, pomniejszych artystów zjawiskiem powszechnym jest coraz bardziej postępująca specjalizacja tematyczna. Jak i w sąsiedniej Holandii, tak i tu spotkać można artystów, którzy przez całe życie malują wyłącznie pejzaż, martwą naturę lub portrety. Malarzy tych było bardzo wielu – zwrócimy uwagę jedynie na kilku najbardziej charakterystycznych .
Portreciści flamandzcy są oczywiście pod wpływem Rubensa, a częściowo van Dycka, lecz wybitniejsi z nich starają się stworzyć własny rodzaj czy manierę. Najzdolniejszy z nich, Cornelis de Vos (ok. 1585-1651) jest portrecistą mieszczaństwa. Czuły ojciec, doskonale maluje dzieci, a zwłaszcza własne córeczki. W przeciwieństwie do Rubensa, posługującego się szerokimi pociągnięciami pędzla, Vos – jakby nawiązując do tradycji miniaturzystów niderlandzkich – maluje małymi pędzlami, wykańcza wszelkie szczegóły, wygładza, poleruje (Portret Antonii Canis). Zasługą Vosa jest ugruntowanie we Flandrii portretu zbiorowego. Ten ostatni rodzaj malarstwa uprawiał również Gonzales Coques, malując portrety grupowe z pewnego oddalenia, na tle bogatego wnętrza lub ogrodu.