Praktyka malarstwa francuskiego opierała się na naśladowaniu natury i na studiowaniu wielkich mistrzów, zarówno dawnych jak i współczesnych. Dzięki temu malarstwo, zwłaszcza w XVIII w., utrwaliło zamiłowanie dla koloru, poczucie piękna materii malarskiej i jakości wykonania. Zasady Winckelmanna są wprost przeciwne,. Celem sztuki nie jest naśladowanie natury, ale osiągnięcie ideału piękna, którego cechami są: prostota i uogôlnféhfë. Prawdziwe piękno odrzuca wszystko to, co jest jednostkowe: jest jak woda, tym lepsza, im mniej ma smaku. Z tego wynikały rozliczne konsekwencje: wyższość spokoju nad ruchem („Spokój jest stanem, który najlepiej łączy się z pięknem”): wyższość formy, która jest jakością rozumową, nad kolorem, który jest jakością zmysłową: wyższość postaci pozbawionej wszystkich cech indywidualnych nad taką, która tymi cechami się odznacza („zamienić głowę Murzyna na głowę Antinousa”). O ile piękno idealne nie istnieje w naturze, może je stworzyć sam artysta: nasuwa to wniosek, że sztuka powinna dążyć do stworzenia piękna metodą antyrealistyczną i czysto intelektualną. Ale Winckel- mann-historyk poucza nas, że i to nie jest konieczne: piękno takie stworzyli już Grecy i nie potrzeba go szukać gdzie indziej. Ich modele są wzorami, w których niesposób nic zmienić. Jedyną zasadą sztuki winno więc być naśladowanie ich. Co do malarstwa, wynika z tego, że jest ono mniej lub więcej pozbawione elementu jemu właściwego, a mianowicie koloru, i staje się tylko dwuwymiarową rzeźbą: oryginalność i wysiłek twórczy artysty są rzeczami zabronionymi, gdyż celem sztuki współczesnej jest powtarzanie dawnej. Ta zasada obowiązuje we wszystkich dziedzinach sztuki, a zwłaszcza w architekturze, ograniczonej do kopiowania budowli antycznych.