Do tego – jak przyszłość miała ukazać – wybrańca losu uśmiechnęło się szczęście już w zaraniu młodości. W maju 1600 r. wyjeżdża Rubens do Wenecji. Kierunek nie był przypadkowy: ten artysta, tak wrażliwy na barwę, głoszący przecież, iż „rysunek tak się ma do koloru, jak wersyfikacja do poezji” – świadomie udał się do ojczyzny kolorystyki renesansowej. Tam szczęście dopisało mu po raz wtóry: zupełnie przypadkowo spotkał się w Wenecji z Wincentym I Gonzagą, księciem mantuańskim. Po krótkiej rozmowie i zapoznaniu się z rysunkami młodego Flamanda, zabiera go książę ze sobą do Mantui w charakterze nadwornego malarza. Pobyt we Włoszech, projektowany na kilka miesięcy, przeciągnąć się miał do lat prawie dziewięciu.
Angażując się na dwór mantuański, nie mógł młody artysta trafić lepiej. Wincenty Gonzaga był jednym z najwybitniejszych mecenasów sztuki, posiadał wielki i różnorodny dwór artystyczny, był wreszcie kolekcjonerem, miał największy podówczas w Europie zbiór obrazów – można sobie wyobrazić, jakie uczynił on wrażenie na chłonnym malarzu.
W czasie pobytu na dworze mantuańskim Rubens kilkakrotnie wyjeżdżał do Rzymu, gdzie namalował kilka obrazów, a wreszcie do Hiszpanii. Pobyt w tym kraju przeciągnął się prawie do roku. Tu z kolei Piotr Paweł zapoznał się ze wspaniałą galerią królewską, w której zachwycił go przede wszystkim Tycjan: ten „król malarzy weneckich” stanie się dla Ru- bensa mistrzem z wyboru i źródłem natchnień dla znacznej części późniejszych dzieł. Z właściwą sobie intuicją musiał on wyczuć w wielkim poprzedniku pokrewną sobie naturę.
W czasie pobytu poza ojczyzną zdobył sobie Rubens sławę głównie jako kopista. Kopiuje on wówczas obrazy nie tylko dla Gonzagi, króla hiszpańskiego czy namiestnika z Brukseli, ale nawet dla galerii praskiej cesarza Rudolfa II. W związku z tym odbywa szereg podróży do Florencji i Rzymu, wykonując również dla siebie mnóstwo szkiców i notatek malarskich. Ponieważ jednak w pewnym momencie Gonzaga wpadł w tarapaty finansowe i począł zwlekać z honorariami, a na domiar złego zaczęły z domu przychodzić zatrważające wieści o złym stanie zdrowia matki – opuścił Rubens Włochy i w grudniu 1608 r. stanął w ojczystej Antwerpii.