Malarstwo życia codziennego – genre, jest również ulubione w Holandii. Mieszczanin amsterdamski lubi być przedstawiany takim, jakim jest w swym domu, przy swej pracy, w swych rozrywkach. Jan Steen, Gerard Dou, Adriaen i Isaac van Ostade, Metsu i Terborch malują tego rodzaju sceny z niezwykłą drobiazgowością i żywą werwą. Mistrzami są Pieter de Hooch (1629 -1683), malarz domu holenderskiego, jego starannie utrzymywanych wnętrz, cichych i spokojnych, w których porządek moralny i materialny wydają się być w równowadze, a zwłaszcza Jan Vermeer van Delft (1632 – 1675), którego w wieku XIX nie znał jeszcze Fromentin, a który wydaje nam się dziś równy Rembrandtowi. Nauczycielem jego był Carel Fabritius, który także stanowi odkrycie współczesnej nauki i smaku. Posiadamy zaledwie czterdzieści obrazów Ver- meera: widoki Delft albo rodzajowe wnętrza (Koronczarka, Atelier). Vermeer jest niemal jedynym kolorystą Holandii. Odrzuca światłocień, lubi barwy cierpkie, jasnoniebieską i cytrynowożółtą. Malarstwo jego cechuje lekkość: niemal nie operuje on cieniem. Ma subtelne poczucie materii i nadaje odrębny charakter jedwabiom, futrom, metalom, szkłu. Powierzchnia jego płócien, dzięld refleksom, przypomina fajanse z Delft.
Sam kraj – miasta, wsie, kanały, morze – był niewyczerpanym źródłem inspiracji dla artystów holenderskich. Filip Koninck (1619-1688), uczeń Rembrandta, jest chronologicznie pierwszym pejzażystą i być może największym: ma poczucie bezkresu. Jacob van Ruysdael (ok. 1628-1682) każdy motyw krajobrazowy podporządkowuje niebu, które się nad nim rozciąga. Hobbema (1638 -1709) . jest w mniejszym stopniu poetą: odtwarza solidną architekturę drzew i młynów. Van de Velde specjalizuje się w widokach morskich, Van Goyen w motywach rzek i kanałów. Jedną z najciekawszych jest grupa malarzy widoków miast. W owym czasie Holandia odnajduje z powrotem ulubione tematy urbanistyczne tak drogie Van Eyckowi i Memlingowi, a pomijane całkowicie przez malarzy flamandzkich XVII w. Nikt nie potrafił oddać zamożności i spokojnego piękna holenderskich miast tak dobrze, jak Berckheyden, a w większym jeszcze stopniu Van der Heyden (1637 -1712), prekursor Guardiego – lub gry światła we wnętrzach kościołów tak, jak to robił Emanuel Witte.