Hubert Robert (1733 – 1808), z pokolenia Fragonarda i Greuze’a, jest artystą o jeszczeT&ardziej różnorodnych tendencjach twórczych, być może i dlatego, że jego indywidualność nie była zbyt silna. Pracował szybko, starał się uczynić zadość wszystkim zamówieniom, a tym samym i wszystkim gustom swej epoki: łączy je więc w swej artystycznej postawie. W Betz, jak widzieliśmy, był romantyczny, a raczej gotycyzujący. Romantyczne jest jego zamiłowanie do ruin: jest ono u niego dosyć płytkie, często jest to tylko naśladowanie Piranesiego lub Panniniego. Za to wzrusza go opuszczenie dawnych pięknych budowli czy ogrodów i nasuwa mu melancholijne myśli i subtelniejsze uczucia: smuci go fakt, że są użytkowane do zbyt niskich celów (Praczki w parku, Paryż, Petit-Palais). Z drugiej strony malarz ten jest klasyczny w swej miłości do architektury starożytnej Italii i Francji, której motywów używa często zbyt swobodnie, wyrwawszy je z ich otoczenia, jak w niektórych współczesnych reklamowych plakatach turystycznych kolei żelaznych. Równocześnie Robert ma silnie rozwinięty nerw współczesności, temperament dziennikarski, gotowy zawsze chwytać na gorąco wypadki dnia (Budowa mostu w Neuilly, Paryż, Mus. Carnavalet: Pożar Opery, tamże). Bez trudu przerzuca się od tematów wiecznych do bieżących. Czyż to podwójne oblicze klasyczne i romantyczne Mique’a i Roberta nie jest obliczem Rousseau, Robespier- re’a, ludzi rewolucji, owych serc „wiele czujących“ i żarliwych wielbicieli bohaterów Plutarcha.
W tym miejscu należy również wspomnieć o J. P. Prud’honie (1758 – 1823). Ten malarz z pokolenia Davida uważany był przez Gon- courtów za ostatniego mistrza XVIII w. W Luwrze obrazy jego umieszczano obok obrazów Greuze’a. Sztuka jego łączy również klasycyzm i romantyzm. Prud’hon jest i artystą-dekoratorem pracującym w dziedzinie .rzemiosła artystycznego, jednym z twórców stylu Cesarstwa (Empire: np. Kołyska króla rzymskiego). Podobnie jak David fest namiętnym wielbicielem starożytności, a hiawet archeologii. Poza oficjalnymi zamówieniami lubi tematy zmysłowe i poetyczne: Zefiry, Psyche, Miłość. Odnajdujemy u niego światłocień i sfumato Correggia: ciała wtapiają się w lekkie półcienie, chłonąc światło i tracąc materialność. Linia przestaje być granicą plam, barwnych. Smętny towarzysz Wertera-kobiety, Constance Mayer, przepaja romantycznym nastrojem samotne marzenia Józefiny w cieniu drzew Malmaison (Luwr) i wspaniałą, tragiczną scenę Ukrzyżowanego Chrystusa (Luwr), ostatnie swe dzieło, stanowiące jakby konkluzję jego własnego życia, burzliwego i tragicznego.