Weźmy kilka przykładów. Wojna trzydziestoletnia (1618- 1648), która zaczęła się przecież na tle wyznaniowym, jako krucjata cesarska przeciw heretyckim Czechom, przechodzi dziwne etapy: po epizodzie czeskim przekształca się w walkę Habsburgów z protestanckimi książętami Rzeszy, w wojnę mającą wszelkie pozory religijnej, tym bardziej że po stronie Niemiec protestanckich stanęły dwa państwa luterańskie: Dania i Szwecja. Ale do wojny wtrąca się również Francja, państwo katolickie, rządzone de facto przez ministra-kardy- nała, które świeżo, w sposób dość brutalny rozprawiło się z własnymi różnowiercami – hugenotami. I oto ta katolicka Francja zawiera sojusz z lutereńską Szwecją przeciw katolickim Habsburgom. Traktat pokojowy kończący wojnę wyraźnie obnażył istotne jej cele: Habsburgom w gruncie rzeczy szło o zaprowadzenie absolutyzmu cesarskiego w Niemczech, Szwedom – o zawładnięcie ujściami Odry, Łaby i Wezery ze względów jak najbardziej merkantylnych, Francja zaś chciała odebrać Habsburgom ziemie etnicznie czy historycznie do niej należące.
Przytoczmy inne przykłady. Kontrreformacja głosiła hasło memento mori (pamiętaj o śmierci), lecz ludzie baroku, odprawiający publicznie wszystkie praktyki religijne, u siebie w domu oddawali się wszelkim radościom życia, wychodząc z założenia, że nie wiadomo, co jutro przyniesie. Tego samego wieczoru, gdy przez ulice Rzymu ciągnie pochód biczowników z zapalonymi świecami – w niedalekiej Florencji odbywa się przedstawienie operowe oparte na zupełnie „pogańskim” libretcie, które bynajmniej nie nawiązywało do „sztuki dobrego umierania”, lecz kładło nacisk na powaby życia. Niejeden biczownik, z jeszcze nie zasklepionymi ranami na plecach, resztę nocy dla kontrastu spędzał na służbie Bachusa i Wenery. Filip II, o którym mówiono, że jest jezuitą w koronie, a który za dnia pod kaftanem czy zbroją nosił włosiennicę – w sypialni miał ukryte drzwi, przez które odwiedzały go różne panie. O słynnym kapucynie, ojcu Józefie, zwanym szarą eminencją dworu francuskiego, opowiadano, że odprawiając mszę, między Dominus vobiscum a oremus potrafił wydawać wyroki śmierci.