Ze wszystkich sztuk plastycznych malarstwo hiszpańskie najwcześniej i najsilniej uległo barokowi. Nie można natomiast tego powiedzieć o architekturze i podporządkowanej jej rzeźbie. Aż do połowy XVII w. architektura hiszpańska powtarza czy przetwarza wzory renesansowe i manierystyczne, wywodzące się z Włoch, a korygowane nieco przez tradycyjne elementy sztuki arabskiej. Dopiero w drugiej połowie stulecia można mówić o gwałtownym rozwoju architektury barokowej, przybierającej specyficzny charakter w postaci tzw. churrigue- ryzmu.
Był to prąd nawiązujący wprawdzie do późnego baroku rzymskiego i osiągnięć Borrominiego, lecz odznaczający się w sposób wyraźny przewagą czynnika dekoracyjnego nad konstrukcyjnym: inaczej mówiąc – położeniem nacisku na detal architektoniczny i obfitość dekoracji rzeźbiarskich, zacierających rysunek bryły, a zwłaszcza architektoniki wnętrza. Chur- rigueryzm posługiwał się błyskotliwością i ekstrawagancją olśniewającą widzów. Wprowadzał na wielką skalę kolumny spiralne, pilastry o głowicach hermowych, dziwacznie łamane gzymsy, rzeźbione kotary – a wszystko to ginące w niezwykle bogatej ornamentyce, głównie z wici roślinnej. Ołtarze kościelne stały się przedmiotem wspólnego popisu architektów i rzeźbiarzy, dążących do przepychu, bogactwa, nadmiaru, niepokoju.
Termin „churrigueryzm” pochodzi od nazwiska rodziny architektów i rzeźbiarzy, którzy na przestrzeni bez mała stu lat dla siebie i swej szkoły uzyskali niemal monopol na budowę najbardziej reprezentacyjnych gmachów świeckich i sakralnych.