Tę skłonność Poussina do heroizacji pejzażu przejął jego uczeń Gaspard Dughet (1615-1675), działający również we Włoszech. Jego pejzaże ze sztafażem mitologicznym, jak również krajobrazy z okolic Frascati i Tivoli, odznaczają się niewielką samodzielnością – wpływ mistrza patronuje całej jego twórczości.
Inaczej kształtowało się malarstwo francuskie w kraju, pozostające głównie na usługach dworu, pod kierunkiem Le Bruna. Ten wielokrotnie już wspomniany „pierwszy malarz królewski” w młodości kształcił się u Voueta, a w latach 1642-1646 pracował wT Rzymie w atelier Poussina, pod którego wpływem wykonał szereg „heroicznych” kompozycji z dziejów antycznego Rzymu (Śmierć Katona, Mucjusz Scewola i inne). Współpracował też z Pietrem da Cortona, co się tak bardzo odbiło w jego dekoracjach wersalskich, wywodzących swój rodowód z plafonu pałacu Barberinich. Toteż w dekoracjach wersalskich, mimo głoszonej przez artystę „delektacji” dla sztuki Poussina, klasycyzm Poussinowski zginął w potokach pompatycznej dekoracyjności, zgodnie zresztą z zasadą Le Bruna głoszącą, że „sztuka powinna poprawiać naturę”.
Gdy w 1662 r. Colbert założył królewską manufakturę gobelinów, Le Brun stał się nie tylko jej dożywotnim dyrektorem, ale i głównym projektantem tkanin, które miały zdobić rezy- dencje królewskie. Z jego to pracowni wyszło wiele kartonów, stanowiących projekty gobelinowe. Były to całe cykle, jak Cztery pory roku, Muzy, Historia Ludwika XIV, Historia Aleksandra Wielkiego, Rezydencje królewskie itd. Gobeliny te, jak i dekoracje wersalskie, w formie swej odznaczają się niezwykłym przepychem i pompatycznością, a pod względem treściowym stanowią pean panegiryczny ku czci króla. Nie należą one wprawdzie do wysokich osiągnięć sztuki, ale może w najbardziej jaskrawy sposób odzwierciedlają cechy baroku dworskiego.